Addis Ababa jest drugą najwyżej położoną stolicą świata (ok. 2400m n.p.m.). Samochody dymią tu jak mało gdzie na świecie topiąc miasto w mrocznym smogu, piesi też nie mają łatwo bo ulice wiją się po stromiznach wzgórz.
Mimo, że etiopski socjalizm odszedł już jakiś czas temu do historii, miasto wciąż pozostaje żywym skansenem architektury charakterystycznej dla wszystkich socjalistycznych stolic świata.
Jak w wielu miastach Etiopii, w Addis mamy do czynienia z budowlanym boomem. To Chińczycy budują obecnie ten kraj, zarówno wieżowce jak i drogi.
W trakcie podróży stajemy się szczególnie wrażliwi na niedolę ludzką spowodowaną zepsutymi silnikami 🙂
Dworzec końcowy kolonialnej kolei łączącej nieposiadającą dostępu do morza Etiopię z portem w Dżibuti.
Addis Ababa pełna jest małych i brzydkich centrów handlowych aspirujących do miana symboli buzującego kapitalizmu. Wyglądają jak prowincjonalne domy towarowe w małych polskich miastach. Trzeba jednak przyznać, że kawiarenki w Etiopii bywają całkiem na poziomie.
Wystarczy oddalić się 20km od miasta by zobaczyć kobiety noszące opał do wsi. Rzecz ma miejsce na ulicy pochylonej pod kątem 20stopni na wysokości 3.5 tys metrów.
Po opuszczeniu miasta łagodnie zjeżdżamy z Wyżyny Abisyńskiej do Doliny Ryftowej usianej wieloma jeziorami.
Asfalt się kończy. Wiemy, że następny zobaczymy za jakieś 1500 km, daleko w Kenii.
Południowa Dolina Omo to terytorium należące do kilku plemion. My przecinamy obszary zamieszkałe przez plemię Hamerów.
Niektórzy mają szczęście. Woda jest blisko wsi.
Większość rzek jest jednak okresowa i woda znika szybko po ustaniu opadów. Trzeba kopać by mieć co pić. W całej Etiopii do noszenia wody używa się żółtych kanistrów po oleju jadalnym (zgodnie z powszechnie stosowaną, choć może nie tak natchnioną, jak w Europie, ideą recyclingu).
Szczęśliwi, którym dana możliwość zrobienia prania.
Droga jest ok. Na szczęście nie pada.
Każdy przystanek owocuje zbiegowiskiem. Miejscowi wyłaniają się z pozornie pustego buszu, podchodzą, stają i patrzą milcząc. Może to trwać w nieskończoność.
To nie instalacja NASA. Domy Hamerów wykonane są z wszystkiego, z czego się tylko da. Podstawą są blacha i gałęzie.
Miks stroju plemiennego z piłkarskim bezrękawnikiem. Piłka to w Afryce religia.
Długo wyczekiwany most przez rzekę Omo kiedyś zmieni oblicze tej ziemi. Chwilowo rzeka jest nieprzekraczalna dla pojazdów. Dlatego musimy jechać offroadową wschodnią stroną jeziora Turkana.
Lusterka są obiektem zdecydowanie nie z tego świata, przykuwają uwagę dzieci na długo.