Park Narodowy Amboseli wita nas czaszka antylopy. To dobrze, to zapowiada zwierzeta 🙂 To niewielki park na pograniczu Kenii i Tanzanii, u stop Kilimandzaro, najwyzszego szczytu Afryki.
Z oddali dostrzegamy ciemne punkty na horyzoncie. To stado… sloni 🙂
Bawol, nalezacy do tzw. wielkiej piatki afrykanskich zwierzat obok slonia, lwa, lamprta i nosorozca. Pytanie, dlaczego nie ma w tym gronie zyrafy??
Hipopotamy, przedstawiane w kreskowkach jako lagodne stworzenia, sa w rzeczywistosci uznawane za najbardziej niebezpieczne zwierzeta w Afryce (moze oprocz komarow, ktore przenosza malarie). A najgrozniejsza sytuacja? Znalezc sie na drodze hipopotama do wody 😉
Slonie rowniez potrafia byc bardzo niebezpieczne. Szczegolnie, gdy wyczuja jedzenie. Podobno, by dobrac sie do owocow, nie wahaja sie staranowac samochodu. Dlatego kempingi sa otoczone plotem pod pradem.
Wschod slonca nad Kilimandzaro. Gora widoczna jest w calosci tylko wczesnym rankiem. Przed poludniem naplywaja chmury, ktore skrywaja ja szczelnie przez reszte dnia.
Warto wstac wczesnie rowniez z innego powodu: swit to tez pora najwiekszej aktywnosci zwierzat.
Ze sloniami najbardziej trzeba uwazac, gdy towarzysza im mlode. Potrafia byc szczegolnie agresywne, gdy wyczuja zagrozenie. Trudno im sie dziwic: sloniatka rodza sie pojedynczo, rzadko – raz na 4 lata, a sama sloniowa ciaza trwa dlugo: 22 miesiace.
Te obszary Kenii naleza do Masajow. Obecnie trudnia sie oni zyciem w „tradycyjnych wioskach”, co zaspokaja potrzebe „etnicznych doznan” klientow biur podrozy.
Juz wiemy, gdzie stacjonuja wygnane zima z Polski bociany 🙂
Podczas jezdzenia po parku slonie wielokrotnie przecinaja nam droge 🙂
Smialo do auta podchodza rowniez baboony.