Azymut – Mekka. W kazdym pokoju hotelowym znajduje sie informacja, w jakim kierunku rozlozyc dywanik do modlitwy.

Po zmroku zaczyna sie zycie rodzinne. Samotna para odpoczywajaca w parku to nie rodzina – zostajemy natychmiast przygarnieci: pijemy herbate, gramy w pilke, dostajemy propozycje obiadu i noclegu, a wszystko to bez koniecznosci uzywania angielskiego. Jak rozbrajajaca jest moc sytuacji, ukazuje kretynska mina wspolautora bloga 😉

Panowie przodem, panie tylko tylem.

Plac Immama Chomeinego – drugi co do wielkosci na swiecie.

Wielki Meczet – dziedziniec zacieniany dla komfortu wiernych.

Mullowie – mlody i stary.

Zadaszony bazar duszny od motocyklowych spalin. Miasto w miescie. Handel, modlitwa i rozrywka pod jednym dachem. W ofercie m. in. podobizny przywodcow religijnych kraju.

… i wiele wiecej…

W Esfahanie wielkich meczetow jest wiele.

Meczet to nie tylko miejsce modlitwy ale takze pogaduszek i odpoczynku – jedyne spokojne miejsce w miejscie.

Szyickim kamieniom modlitewnym mozna powierzyc osobista intencje.

Jesli kino to lekka komedia. Telewizja raczej powazna, wszystkie kanaly przypominaja nasza telewizje Trwam. Z ekranu leniwie sacza sie wartosci rodzinne, powazne dyskusje duchownych z ekspertami i odwrotnie, pokazywana sielanka: przyroda i rolnictwo.

Choc w Iranie jestesmy analfabetami, umiemy czytac przynajmniej liczby.