Leh to położone na wysokości 3 500 m główne miasto dawnego królestwa Ladakh, krainy która rozdziela Himalaje i Karakorum, pośród pasma górskiego obfitującego w sześciotysięczniki. Można dostać się tu samolotem, ale to odebranie sobie przyjemności zrozumienia jak głęboko w górach znajduje się ta kraina. Prowadzą tu dwie drogi. Jedna ze Srinagaru, druga z Manali. Przybywamy tu właśnie tą legendarną trasą. Drugą najwyżej położoną drogą świata, prowadzącą przez przełęcz Taglang La – 5328m Leh leży powyżej 3500m n.p.m. co sprawia, że męczymy się nieco szybciej i mimo dwóch dni w autobusie na znacznie większych wysokościach, musimy się zaaklimatyzować.
Ladakh to dominacja buddyzmu, kraina należała kiedyś do Tybetu (Tybet Zachodni, mały Tybet), co widać na każdym kroku, nawet pismo tybetańskie jest tu wciąż w użyciu. Dziś to jednak sporne terytorium, do którego prawa roszczą sobie Indie, Pakistan i Chiny.
Nad miastem górują ruiny pałacu królewskiego.
Buddyjskie stupy i świątynie dominują krajobraz.
Nie tylko religią i językiem, także rysami twarzy mieszkańcy Ladakhu przypominają Tybetańczyków.
Okolica jest niesamowicie sucha. Tu monsun nie dociera. Ponoć w roku aż 300 dni jest tu słonecznych.
Ladakh jest pustynny, bo położony głęboko w górach. Tylko cienkim pasem wzdłuż rzeki Indus rozciągają się tereny zielone.
Skutki powodzi. Indus jest kapryśną rzeką.
Dookoła mieści się wiele buddyjskich klasztorów. Thiksey Gompa jest największym z nich. Klasztory można bez problemu odwiedzać, podpatrując życie mnichów.
Mnisi zajęci tworzeniem mandali.
Inni przygotowują barwniki.