Zamek Himeji to jeden z najstarszych zachowanych budynków w Japonii. I uznawany za jeden z najpiękniejszych. Od 1333 r. przetrwał trzęsienia ziemi, zmiany władców i ich zapędy do przebudowy oraz liczne walki. Jego skomplikowana architektura tworząca labirynt wąskich korytarzy została przemyślana tak, żeby wrogowie, nim dostaną się do głównego budynku musieli wokół niego kluczyć, co dawało czas na ich zauważenie i obronę.
Samo miasto jest niezbyt duże i właśnie swoim głównym zabytkiem przyciąga obowiązkowe wycieczki szkolne.
Himeji odwiedziliśmy w drodze z Osaki do Hiroszimy. Miasta, o którego tragicznych losach słyszał chyba każdy. My chcieliśmy nie tylko dowiedzieć się więcej o przebiegu historycznych wydarzeń, ale też zobaczyć, jak jego mieszkańcy żyją dziś.
Głównym pomnikiem tamtych dni jest zrujnowany budynek centrum wystawienniczego. W jego pobliżu znajdowało się hipocentrum wybuchu bomby atomowej. Był on jednym z nielicznych, które nie uległy całkowitemu zniszczeniu. Dziś otoczony jest Parkiem Pokoju i nadrzeczną promenadą.
Tak wyglądał przed 6 sierpnia 1945 r.
A tak wkrótce po…
Wolontariusze i liczne tablice informacyjne wyjaśniają odwiedzającym przebieg wydarzeń, działanie bomby, skutki dla miasta oraz jego ludności, a także ocenę tych wydarzeń przez Japończyków po wojnie i z dzisiejszej perspektywy.
Najwięcej dowiemy się odwiedzając Muzeum Pokoju. Tak, właśnie pokoju, nie bomby atomowej, czy wojny, gdyż cała narracja tu prowadzona skupia się na dawaniu świadectwa, które ma przestrzegać przed powtórzeniem tego tragicznego scenariusza.
Można w nim zobaczyć m. in. makietę miasta zrównanego z ziemią miasta po wybuchu.
Wiele eksponatów, jak porwane w strzępy dziecięce ubrania wywołuje tak przygniatające wrażenie, że nie myśli się o fotografowaniu. Dlatego tylko jeden przykład obrazujący niszczycielską siłę, jaka tego ranka dotknęła tysiące ludzi: stopione i podziurawione metalowe pudełko na lunch ze zwęgloną zawartością.
Żurawie – origami – symbol pokoju.
Poza punktami związanymi z historią, samo miasto żyje dziś swoim życiem. Powstają nowoczesne budynki, mieszkańcy jak wszyscy Japończycy spędzają czas w salonach pachinko i knajpkach z jedzeniem. My, włócząc się po zwiedzaniu uliczkami w centrum, trafiliśmy m. in. na taki sklep z? uniformami 🙂 Dla uczniów, urzędników, pracowników obsługi?? gotowe zestawy, które wyręczają Cię w komponowania całości stroju 🙂
A na koniec dnia muzyka ściągnęła nas do tradycyjnego teatru kabuki. Ciekawostka ? zachęcano, żeby w trakcie przedstawienia nie fotografować, ani nie filmować, tylko skupić się na oglądaniu, zapowiadając, że na koniec wszyscy chętni zaproszeni będą na scenę, by zrobić sobie zdjęcia z aktorami i rekwizytami:)