W Osace po raz pierwszy mieliśmy okazję spać w ryokanie. To tradycyjne małe hoteliki, których pokoje mają typowo japoński charakter i są do siebie bardzo podobne. Rządzą się one specyficznymi zasadami dotyczącymi? obuwia. Swoje buty zdejmujesz już po przekroczeniu progu, jeszcze nim zameldujesz się w recepcji. Przy wejściu do Twojego pokoju czekają na Ciebie kapcie służące do chodzenia po nim. Ale to nie wszystko ? nie chcąc być odebranym jako barbarzyńca wchodząc do WC należy je zmienić na te dedykowane wyłącznie temu pomieszczeniu. A idąc pod prysznic na kolejne ? gumowe lub plastikowe.
Najważniejszym elementem wyposażenia jest wykonana ze słomy ryżowej mata tatami, która przykrywa całą podłogę. Ma ona zawsze ustalone wymiary i jest jednocześnie jednostką miary powierzchni wnętrz ? na przykład pokój może mieć 3 i pół tatami.
Najskromniejsze pokoje nie mają żadnych mebli poza rozkładanymi na noc futonami, czyli materacami. Za szafę służą umieszczone na ścianie wieszaki.
Osaka przywitała nas deszczem.
Zawsze można się schronić w salonie pachinko 😉
Albo w jednej z setek kafejek czy restauracji. Ta stylizowana była na leśny biwak.
Lub sklepów. Tu z szalonym samochodowym tuningiem.
Tu sprzedawali ubranka dla psów.
A tu dla…
Naszym celem była jednak dzielnica Dotombori i jej pasaże rozciągające się nad kanałem.
Knajpki rywalizują ze sobą na największe i najbardziej przyciągające wzrok szyldy oraz neony.
Klimat rodem z Blade Runnera 😉