Trasę z Tokio do Kioto pokonujemy Shinkansenem – superszybkim pociągiem rozwijającym prędość do 300 km/h. Podróż trwa około 2 godzin. Pociągi stoją na stacjach minutę, może dwie, co wymaga od pasażerów niezwykłej organizacji – nie ma czasu na szukanie swojego wagonu, wszyscy czekają we właściwych miejscach formując obowiązkowe dwie kolejki do każdego wejscia zanim pociąg pojawi się na stacji.
Japończycy są bardzo dumni ze swoich pociągów, nie tylko przybysze z zewnątrz robią im zdjęcia, praktycznie zawsze ktoś je fotografuje 🙂
W Japonii podróż nie może się odbyć bez zestawu bento. Można je kupić na dworcach, ale i w samym pociągu. Podobno miejscowi często przywożą je swoim bliskim jako prezenty z odległych mejsc, zawierają bowiem zawsze jakieś lokalne przysmaki. Specjalnie dla nas stał się cud i udało nam się znaleźć bento wegetariańskie 🙂
Kioto jest tym dla Japonii, czym Kraków dla Polski. To dawna stolica i centrum tradycyjnej kultury japońskiej. Szintoistyczne i buddyjskie świątynie są tu na każdym kroku. Mimo, że Szintoizm jest tradycyjną religią tego kraju, dowiadujemy się, że Japończycy rzadko deklarują się jako szintoiści, nie myślą o sobie jako o wiernych konkretnej religii. Jednocześnie większość z nich, będąc w świątyniach, czy po prostu w różnych momentach życia uczestniczy w rytuałach szintoistycznych. Religia to bardziej tradycja niż sformalizowana przynależność.
Słynny Złoty Pawilon (Kinkaku-ji) to z kolei świątynia buddyjska, ale kto wie, czy nie bardziej świątynia współczesnej turystyki 😉
Przy okazji dowiadujemy się, jak bardzo nasze europejskie rozumienie zabytku różni się od japońskiego. Dla nas oczywiste wydaje się, że „zabytkowy” znaczy „stary”. W Japonii większość świątyń i zamków to współczesne rekonstrukcje budowli, które spłonęły albo zostały zniszczone przez trzęsienia ziemi. Zupełnie nie przeszkadza traktować ich identycznie, jakby stały tam w niezmienionej postaci od setek lat. Obecny Złoty Pawilon pochodzi z 1955 roku. Wcześniej było tu kilka poprzednich jego wcieleń – pierwsze z 1397 roku.
Japońska tradycja jest pełna wróżb i zaklęć. W każdej świątyni szintoistycznej znajdziemy miejsce na wypełnione życzeniami tabliczki Ema.
Z kolei Omikuji to wróżby, które za drobną opłatą losuje się wyciągając z pudełka kartkę papieru. Jeśli wróżna jest pomyślna, kartkę zabieramy ze sobą, jeśli nie – przywiązujemy na supeł w specjalnym miejscu, by się nie spełniła. Każda świątynia w Japonii ma taki „wieszak” pełen złych wróżb.
Omikuji w wersji ulicznego automatu.
Jizo – jedno z najpopularniejszych bóstw w tradycji Japońskiej. Uosabiające je, ubrane w dziecięce ubranka figurki, kamienne płyty lub po prostu kamienie, można spotkać wszędzie. Jest patronem dzieci, które zmarły przed narodzeniem, ale także min. podróżników.
Typowym elementem świątyń są ogrody skalne. Słynny ogród zen w świątyni Ry?an-ji powstał ponoć w XV wieku.
Buddyjski kompleks świątyń Kiyomizu-dera:
Kolejny element każdej świątyni obecny w mniejszej lub większej formie – miejsce do symbolicznego oczyszczenia. Nabieramy wody, obmywamy ręce i usta.
Szkoła mnichów w jednej ze świątyń.
Kioto to wielkie, nowoczesne miasto, ale jest też kilka jego części , które zachowały tradycyjny charakter.
Wielu Japończyków odwiedzając Kioto wypożycza tradycyjne stroje i tak ubrani zwiedzają miasto.
Nishiki market – w Japonii jedzenie musi nie tylko smakować, przede wszystkim musi odpowiednio estetycznie wyglądać.
Odwiedzamy także słynny bambusowy las zkolalizowany w Arashiyamie. A dokładniej krótką, wypełnioną turystami ścieżkę przez las.
Japonia to kraj unifikacji. Większość miast jest do siebie podobna. Nawet jeśli mają tak specjalny status jak Kioto, łatwo odnajdziemy w nich cechy charakterystyczne dla innych, bardziej anonimowych, ale o podobnej wielkości. Przykładowo niemal każde miasto ma jakąś wieżę, mniejszą lub większą. I najczęściej, tak jak ta, postawione są na dachach budynków.
Niemal zawsze centralnym punktem miasta jest dworzec kolejowy. W Kioto stanowi on atrakcję samą w sobie. Jest to budowla nieprawdopodobnych wręcz rozmiarów.
Reprezentacyjne ulice wypełnione centrami handlowymi i drogimi sklepami często bywają zadaszone, co wydaje się naturalnym pomysłem w kraju, w którym często pada, a z drugiej strony mieszkańcy nie przepadają za promieniami słońca. Często zamienia się to w całe kwartały całkowicie zadaszonych pasaży. Pod ziemią natomiast fukcjonuje kolejne piętro miasta. Inaczej niż u nas – tu podziemia ciągną się często wzdłuż całej długości ulicy oraz mają liczne rozgałęzienia i rozległe „place”. Wszystko to stanowi kolejne miejsce dla wszechobecnego handlu.
Japońskie miasta są ciche. Ruch samochodowy zanika tuż po zejściu z głównej ulicy. Boczne uliczki mają najczęściej bardzo intymny charakter.
O ile większe ulice wypełnione są sklepami, to te najmniejsze są pełne knajpek.
Dlaczego wszystkie druty elektryczne w Japonii są na powierzchni ziemi? Gdy próbujemy czytać na ten temat dowiadujemy się, że wcale nie ma to związku z aktywnością sejsmiczną – kable pod ziemią są o wiele bardziej bezpieczne w wypadku trzęsienia ziemi. Właściwie nikt nie wie dlaczego wciąż tak jest. Po prostu tak kiedyś się budowało i tak już zostało.
Na ulicach tak Kioto, jak i innych japońskich miast można dostrzec o wiele mniej ekscentrycznych rzeczy niż jesteśmy skłonni o tym myśleć posługując się stereotypami na temat tego kraju. Raz na jakiś czas zdarzają się jednak ludzie z fantazją.
Zautomatyzowane parkingi piętrowe, czy wręcz wąskie i wysokie parkingowe „wieżowce” to charakterystyczny element miast. Co ciekawe, aby móc posiadać samochód w Japonii trzeba udowodnić, że ma się własne lub wynajęte miejsce parkingowe.
Odwiedzamy także wyjątkową świątynię Fushimi Inari składającą się z tysięcy czerwonych „bram” Tori.
Strażnikami strzegącymi jej bram są lisy, które stały się motywem przewodnim całej świątyni. Także tabliczki z życzeniami mają ich formę.
Ustawione jedna za drugą bramy tworzą tunele wiodące na szczyt porośniętej gęstym lasem góry.
Odwiedzamy także leżące nieopodal miasto Nara, które również było kiedyś stolicą Japonii. Dziś słynie ze świątyń, wspaniałego parku i przede wszsytkim z poruszających się swobodnie po ulichach saren.