Category

Pakistan

Karimabad

By | Lądem do Indonezjii, Pakistan | No Comments

Widok z naszej werandy.

Suchy prowiant na trekking. Calosc: 15 zl

Na trasie mozna spotkac gorskie zwierzeta.

Lodowiec Passu.

Chaty pasterskie. W tle czarny lodowiec Batura.

W dolinach rzek czeste sa burze pylowe.

W hotelu, w ktorym mieszkalismy z dnia na dzien gromadzilo sie co raz wiecej czlonkow rodziny wlasciciela. Wszystko wyjasnilo sie wraz z wreczeniem nam zaproszenia na wesele.

Odswietne stroje, tance i kapela jak wszedzie na swiecie, tylko panie i panowie bawia sie osobno.

Przecietna pakistanska ciezarowka.

Przecietny pakistanski miesny.

Karakorum Highway

By | Pakistan | No Comments

Autostrada, choc lepiej wyobrazac ja sobie jak prowincjonalna droge, laczy Islamabad z granica chinska i biegnie przez gory Karakorum i Pamir. Ciagnie sie dolinami gorskich rzek, nad ktorymi pietrza sie osmiotysieczniki… jeden osmiotysiecznik (Nanga Parbat) a reszta to siedmiotysieczniki. Niemal kazdego dnia spadajace skaly przerywaja droge sprawiajac ze nie da sie przewidziec czasu podrozy. Przyszlo nam czekac cala noc w autobusie az droga stala sie znow przejezdna.

W wiekszosci droga biegnie dolina indusu.

Miejscowa specjalnoscia sa suszone morele, miod i ziolowa herbata. Choc wszystko zbiera sie recznie, uprawia bez nawozow nikt na szczescie nie zarabia tu jeszcze na ekologicznych sloganach.

Powyzej dolin rzek jest bardzo sucho. Tu: pastwisko.

Nad dolina Hunzy goruje dawna siedziba lokalnego wladyki.

Bylo czym wladac. Doliny rzek tworza tu ogromne otwarte przestrzenie.

Podczas gdy koledzy wiekszosc dnia plotkuja lub sie nudza…

… panie pracuja.

Nawet w najodleglejszej gorskiej wiosce wszyscy witaja przybysza jakby wlasnie na niego czekali, czestuja tym co maja w ogrodzie lub sadzie, wskazuja droge zaskakujaco dobra angielszczyzna (w polnocnym Pakistanie poziom szkolnictwa jest wyzszy niz w innych czesciach kraju). Nikt nie patrzy podejrzliwie ani nie chowa sie przed niespodziewana wizyta obcego.

Lodowiec schodzi prawie na ulice.

Do niektorych wiosek dotrzec mozna tylko wiszacym mostem.

Jedyna rada: stawiac stopy tam gdzie deski lacza sie z kablem.

Dopoki idaca z tylu dzieciarnia nie rozkolysze mostu, idzie sie calkiem latwo.

Stary i nowy most.

Rakaposhi. 7788m n.p.m.


Islamabad

By | Pakistan | No Comments

Stolica Pakistanu powstala od zera jako modelowe miasto. Podzielone jak szachownica na sektory, bez centrum, z niska zabudowa ukryta w zieleni* oraz monumentalnymi budowlami, jest wzorem uporzadkowania i czystosci dla innych miast, oraz wizytowka nowoczesnego Pakistanu. Chyba dlatego niewielu tu ludzi.

*znaczna czesc tej zieleni to rosnaca w 2-3 metrowych krzakach gandzia samosiejka. pieknie pachnie, ale niezbyt dziala

Swiatynia Opatrznosci Bozej.

Pakistan Monument rodem z Harry’ego Pottera.

Sad religijny.

Architektura Islamabadu raczej nie jest typowa dla reszty Pakistanu.

Gdzie zbierze sie choc pare osob, tam pojawia sie stary dobry Pakistan. Tu: uliczny salon fryzjerski.

Lahore

By | Pakistan | No Comments

Do Lahore z Quety jedzie sie 30 godzin. Wliczajac korek. Miasto to jest Krakowem Pakistanu.

Miejscowi turysci co krok prosza nas o wspolne zdjecie.

Na ulicach widuje sie znacznie wiecej kobiet niz na zachodzie kraju, sa tez muzulumanscy asceci.

sceny uliczne…

Czasem sceny uliczne przybieraja na sile…

Zdecydowana wiekszosc ludzi odetchnela z ulga po rezygnacji gen. Musharaffa ze stanowiska prezydenta Pakistanu. Zwolennicy niezyjacej Benazir Bhutto czestowali nas swiatecznym ciastem by podzielic sie radoscia z zadzialania mechanizmow demokracji.

Masowa, uliczna polityka czesto w pakistanie konczy sie tragicznie, tym razem wspolny powod do radosci polaczyl rozne ugrupowania.

Zyczliwi radzili zeby maksymalnie wtopic sie w tlum. Ci panowie uszyli wiec dla N. stosowne odzienie (Salvar Kamiz)

Meczety nie zawsze sa okazale.

Tu raczej nie stosuje sie eufemizmow w stylu 'snieznobialy usmiech’. Zeby uzywane lecz w dobrym stanie mozna nabyc od ulicznego sprzedawcy nieopodal.

Lokalny osrodek rozrywki.

Z mody meskiej… obuwie slubne.

Z mody slubnej… karoce.

Uliczna jadlodajnia.

Grob nieznanego sufiego

Handlowa ulica w godzinach szczytu…

…po godzinach boisko.

What’s your favorite cricket player?

Koraniczna komorka. Dostepne opcje: cyfrowy koran w 7 jezykach z recytacja, wskazanie kierunku Mekki, alarm przypominajacy o modlitwie, tapety, dzwonki koraniczne.

Bank. Godziny pracy uwzgledniaja przerwe na modlitwe, choc tylko w piatek.

Quetta

By | Pakistan | No Comments

Quetta ze wzgledu na bliskosc granicy kulturowo blizsza jest Afganistanowi niz reszcie Pakistanu. Jedyne kobiety na ulicach to afganskie zebraczki w burkach. Bron i wojsko sa tu wszechobecne. Zolnierze z kalaszami machaja jednak na powitanie i sami sie rwa by wskazac nam droge. Uspokojeni bezpieczenstwem na ulicach iranskich miast po Quettcie poruszalismy sie zbyt swobodnie, takze po zmroku. Miejscowi dziwili sie i ostrzegali, nie potrzeba im martwych obcokrajowcow w ich miescie. Naglowki porannych gazet wytracaja nas z sielanki: granat wrzucony do sklepu, bomba w parku, obwozny mleczarz zastrzelony przez nieznanych sprawcow i tak co dzien.

a jednak zycie musi sie toczyc normalnie.

Zainteresowanie i niesamowite cieplo spotykaja nas ze strony Pakistanczykow na kazdym kroku. Wszyscy chca sie przywitac, zapytac o imie, kraj, rodzenstwo, konczy sie zwykle propozycja zaproszenia do domu.

Starsi panowie.

Jakies skojarzenia?

Na dworcach autobusowych i stacjach benzynowych obowiazkowym elementem jest meczet.

Jezeli na gorskiej drodze jedna z takich ciezarowek przewroci sie, co dzieje sie czesto, sytuacja zaczyna wygladac tak:

W naszym przypadku zaowocowalo to spedzeniem polowy nocy na polce skalnej pomiedzy dziesiatkami ciezarowek i setkami mezczyzn, wsrod ktorych N. byla jednyna kobieta.

Islamabad

By | Lądem do Indonezjii, Pakistan | No Comments
Stolica Pakistanu powstała w latach 60tych XX wieku od zera jako modelowe miasto. Podzielone jak szachownica na sektory, bez centrum, z niską zabudową ukrytą w zieleni* oraz monumentalnymi budowlami, jest wzorem uporządkowania i czystoąci dla innych miast, oraz wizytowką nowoczesnego oblicza Pakistanu. Chyba dlatego niewielu tu ludzi.
*poza przystrzyżonymi krzaczkami, znaczna część tej zieleni to rosnaca w 2-3 metrowych krzakach gandzia samosiejka. Pachnie pięknie.
Koraniczna komórka. Dostępne opcje: cyfrowy koran w 7 jezykach z recytacją, wskazanie kierunku Mekki, alarm przypominający o modlitwie, tapety, dzwonki koraniczne. W banku godziny pracy uwzględniaja przerwę na modlitwę, choć tylko w piątek. Przerwa na modlitwę jest zresztą dość powszechna – choćby w czasie długich przejazdów autobusem.

Lahore

By | Lądem do Indonezjii, Pakistan | No Comments
Do Lahore z Quetty jedzie się 30 godzin. Wliczając korek. Za oknami autobusu mijamy w zasadzie połowę kraju. Trochę żal, a jednak my kierujemy się na północ, w góry. Lahore jest jednym z trzech głównych miast Pakistanu (obok Islamabadu i Karaczi), liczy 11 milionów mieszkańców i jest kulturalną stolicą kraju – trochę takim pakistańskim Krakowem.
Zwiedzając zabytki mamy wrażenie, że to my jesteśmy atrakcją. Miejscowi turyści co krok proszą nas o wspólne zdjęcie.
Na ulicach widuje sie znacznie wiecej kobiet niz na zachodzie kraju. Widać też różnicę w zamożności, odświętności – zwłaszcza wśród odwiedzających Cesarski Meczet (Meczet Badshahi)


Spotykamy też Malangów – muzułmańskich ascetów. Odpowiedników indyjskich Sadhu
Mając zabytki za sobą ruszamy zanurzyć się w tym, co lubimy najbardziej – w ulicznym życiu miasta
Meczety są wszędzie, małe i duże, lokalne i te najbardziej znane.
Pakistan to nie tylko klasyczny Islam. To kraj sufizmu, mistycznej odmiany tej religii. Na każdym kroku trafiamy na groby i mauzolea jakichś ważnych sufich
Uliczne jadłodajnie może nie zachwycają wyglądem, jednak zawsze serwują najlepsze jedzenie
Kino odgrywa tu podobnie ważną rolę społeczną jak w Indiach. To często jedyna forma oderwania się od ciężkiej codzienności
Zdecydowana wiekszosc ludzi odetchnela z ulga po rezygnacji gen. Musharaffa ze stanowiska prezydenta Pakistanu. Zwolennicy niezyjacej Benazir Bhutto czestowali nas swiatecznym ciastem by podzielic sie radoscia z zadzialania mechanizmow demokracji.
Życzliwi dali nam kilka rad jak powinna ubierać się kobieta na pakistańskiej ulicy. Odwiedziliśmy polecony nam zakład krawiecki. Na tej maleńkiej powierzchni ci oto panowie uszyli dla Natalii stosowne odzienie – Salvar Kamiz. Następnego dnia ubiór był do odbioru
Tu raczej nie stosuje się eufemizmów w stylu ?snieżnobiały usmiech?. Coś, co nas szokuje, tu jest normalne. Używane zęby, oczywiście w świetnym stanie 🙂 można nabyć na straganie, od ulicznego sprzedawcy nieopodal gabinetu dentystycznego.
Trafiamy też do dzielnicy dla nowożeńców. Karety, obuwie ślubne, wszystko wydaje się trochę bajkowe.
Narodowy sport Pakistanu to oczywiście krykiet. Wieczorem, gdy ruch uliczny ustaje, arterie w dzielnicach mieszkalnych często stają się boiskami do gry. Często słyszymy jak chłopcy pytają jaki jest nasz ulubiony gracz w krykiera. Ciężko im zrozumieć naszą bezradność w tej materii.

Quetta

By | Lądem do Indonezjii, Pakistan | No Comments
Do Quetty docieramy autobusem. Na szczęście nieco lepszym niż ten. Widząc jednak autobus pełen owiec zastanawiamy się co może nas tu spotkać.
Quetta ze względu na bliskość granicy kulturowo bliższa jest Afganistanowi niż reszcie Pakistanu. Jedyne kobiety na ulicach to afgańskie żebraczki w burkach. Bron i wojsko są tu wszechobecne. Żołnierze z kałaszami machają jednak na powitanie i sami się rwa by wskazać nam drogę. Uspokojeni bezpieczeństwem na ulicach irańskich miast po Quettcie poruszaliśmy się zbyt swobodnie, także po zmroku. Miejscowi dziwili się i ostrzegali, nie potrzeba im martwych obcokrajowców w ich mieście. Nagłówki porannych gazet wytracają nas z sielanki: granat wrzucony do sklepu, bomba w parku, obwoźny mleczarz zastrzelony przez nieznanych sprawców i tak co dzien.
A jednak zżycie musi się toczyć normalnie. Zainteresowanie i niesamowite ciepło spotykają nas ze strony Pakistańczyków na każdym kroku. Wszyscy chcą się przywitać, zapytać o imię, kraj, rodzeństwo. Kończy się to zwykle propozycja zaproszenia do domu.
Pakistan słynie z niesamowicie zdobionych pojazdów. Autobusy miejskie i podmiejskie bywają niezwykle kolorowe.
Quetta to miasto o szemranej reputacji. Wydaje się, że mieszkańcy powinni być nieufni wobec obcych. Faktycznie przypatrują się nam z uwagą. Często ich wzrok jest surowy i nieprzyjemy tylko do momentu nawiązania jakiejś bliższej relacji. Wtedy wszystko się zmienia.
Pakistan to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie większość ludzi wciąż nosi tradycyjny strój raczej niż ten narzucony przez kulturę zachodnią. Mężczyźni ubierają się w luźną kurtę-pidżamę. Białą lub w odcieniach beżu. Jeśli chcą być bardziej eleganccy narzucają na to kamizelkę.
Z Quetty do Lahore jedzie się kilkanaście godzin. Pod warunkiem, że nie utkniemy w korku. Jezeli na gorskiej drodze wytyczonej na wąskiej skalnej półce jedna z przeładowanych ciezarowek przewroci sie, co dzieje sie czesto, sytuacja zaczyna wygladac tak:
Ponieważ nie ma nikogo, kto sterowałby ruchem, do zakorkowanej doliny wjeżdżają ciągle nowe samochody. W naszym przypadku zaowocowało to spędzeniem połowy nocy w autobusie i jego okolicach. Pozwoliło nam to przyjrzeć się jak podróżują Pakistańczycy, co przewożą te niesamowite ciężarówki, kim są pasażerowie autobusów.