Drugi raz w Yosemite
Czy jest sens jechać drugi raz do parku Yosemite? Jest jeśli ma się szansę zobaczyć go przy zupełnie innej pogodzie. Kiedy byliśmy tu poprzednim razem, tę część Kalifornii spowijał dym pochodzący z gigantycznych pożarów lasów. Wszystko było kompletnie zamglone, a powietrze pachniało spalenizną. Tym razem jest wiosna, dolina jest zielona, a wodospady przelewają niepojęte ilości wody. Poza tym Yosemite to jedno z najwspanialszych miejsc na Ziemi. Oprócz widoków z góry, El Capitan’a, sama dolina ma w sobie coś niezwykłego. Ten spokój, który w niej panuje.
Zaczynamy w miasteczku Mariposa. To właściwie jedna ulica pełna historycznych budynków – typowa turystyczna miejscowość w tej części USA.
Dolina
Z Mariposy do doliny Yosemite jest tylko godzina dość spokojnej drogi. Poprzednim razem mieliśmy inne doświadczenie – druga z dróg prowadzących do parku – ta z miejscowości Wawona jest znacznie bardziej kręta i stroma – dziesiątki serpentyn – a przez to ciekawsza.
Dolina Yosemite to podłużna, wąska zupełnie płaska przestrzeń z rzeką, jeziorkami i ścieżkami spacerowymi otoczona wyrastającymi pionowo z ziemi kilkusetmetrowej wysokości skałami, z których spływają liczne wodospady. Ciężko o drugie takie miejsce na całej planecie. Na dole to idealne miejsce do spacerów nawet z bardzo małym dzieckiem.
Jedni patrzą w górę i w dal, szukając spektakularnych widoków, inni tak samo cieszą się każdym napotkanym kamieniem, czy drzewem.
Na dole, pod wodospady Yosemite Falls nie da się podejść. To znaczy da się, ale będąc kilkadziesiąt metrów od niego natychmiast jest się przemoczonym do suchej nitki. Cały las wydaje się spływać wodą. Mówimy o wodospadach w liczbie mnogiej bo są to dwa piętra wodospadu o łącznej wysokości 739 m.
Punkty widokowe
Wreszcie udaje nam się zobaczyć najbardziej amerykański z amerykańskich widoków w pełnej krasie. To tak zwany Tunnel View. El Capitan – 900m pionowej ściany, w tle Half Dome, a z prawej wodospad Bridalveil Fall (skromne 189m)
Ikoniczna skała Half Dome widziana z Washburn Point – punktu widokowego, na którym można spędzić długie godziny chodząc tam i z powrotem zmieniając perspektywę. To także idealne miejsce na piknik z dzieckiem.
El Capitan to wyjątkowa góra. Rzadko zdarza się by można było podejść po względnie płaskim terenie pod prawie kilometrowej wysokości ścianę skalną, móc jej dotknąć, popatrzeć w górę. Niektórzy nie zatrzymują się tutaj, idą dalej, do góry. To mekka wspinaczy.
To małe, żółte na środku to namiot. Ktoś postanowił przenocować w połowie drogi.