Drugi dzień w Nowym Jorku spędziliśmy na Brooklynie, by spojrzeć na miasto z nieco innej perspektywy. W przenośni i dosłownie.
Trasę rozpoczęliśmy na Manhattan Bridge, łączącym brzegi East River.
Już same estakady prowadzące do mostu pozwoliły nam obejrzeć okolicę z wyższego poziomu.
Spacer po Manhattan Bridge to okazja do podziwiania kultowego nowojorskiego Brooklyn Bridge.
Przejście zajmuje dłuższą chwilę, ale warto, bo trafiamy do zupełnie innej rzeczywistości.
Można tu spotkać niepowtarzalną mieszankę ludzi.
W tym naszych rodaków ? na słynnym Greenpoint.
Podstawa wyposażenia amerykańskiego auta ? uchwyty na napoje.
Zagłębiając się w dzielnicę, trafiamy do części przemysłowej, która coraz częściej przyciąga też artystów i hipsterów, którzy tworzą street art, otwierają knajpki, sklepiki oraz salony tatuażu.
Część „reprezentacyjna” jest bardziej zadbana, ale i tu pojawiają się miejskie inicjatywy, jak uliczne targi zdrowej żywności.
Wejścia do metra są dobrze oznakowane, ale jednocześnie dyskretnie wkomponowane w otaczającą architekturę.
Jest wiele ławeczek, skwerów, na których można przysiąść i odpocząć.
Po całym dniu chodzenia wracamy na Manhattan, tym razem słynnym Brooklyn Bridge. To most po którym mogą się poruszać zarówno samochody, jak i piesi oraz rowerzyści. Doskonale się składa, bo stąd jest najlepszy widok na drapacze chmur na tle zachodzącego słońca.
… i selfie dnia 😉