Route 66 to ikona popkultury – zna ją każdy, lub przynajmniej każdemu się z czymś kojarzy. Legendarna trasa biegła kiedyś z Chicago do Los Angeles (potem Santa Monica) – teraz jest to droga widmo, droga której nie ma. Podupadła w latach 50-tych wraz z powstaniem sieci dróg międzystanowych. Oficjalnie zniknęła z listy dróg w 1985. Dziś istnieje już tylko w popkulturze, w naszych wyobrażeniach, o czym wciąż nie wiele osób wie. Tak bardzo silny jest jej mit. W rzeczywistości zostały tylko krótkie „historyczne” odcinki, taka droga-muzeum pod gołym niebem. Są to małe miasteczka, które zbudowały swój biznes turystyczny wokół legendy tej trasy przyciągając tłumy do sklepików, knajpek i stacji benzynowych w stylu retro. Wycieczka po Route 66 to nieodzowny element wizyty w Kalifornii.
Droga widmo
To turystyczne, odrestaurowane oblicze drogi 66 widzieliśmy już w trakcie naszej poprzedniej podróży w tych rejonach. Mimo podróży z dziećmi lubimy jednak zobaczyć miejsca mniej kolorowe, czyste i idealne – perfekcyjnie sztuczne. Tym razem poszukujemy porzuconej drogi 66, zapomnianej, zniszczonej. Takich miejsc jest dziesiątki, choć nie da się na nie trafić jadąc międzystanową autostradą (tu akurat nr 40). Trzeba z niej zjechać, co kosztuje trochę czasu.
Część miejsc wciąż działa, choć znajdując się z dala od uczęszczanego szlaku podupadły.
Bagdad Cafe
Odnajdujemy legendarny zajazd Bagdad Cafe, miejsce podobnie jak sama droga istniejące bardziej w kulturze i wyobraźni niż w rzeczywistości. Będąc sceną wydarzeń sztuki teatralnej, filmu, serialu, nazwa „Bagdad Cafe” zaczęła żyć własnym życiem jako synonim miejsca w środku niczego, gdzie spotkać można niezwykłe postaci. W rzeczywistości jest to – jak można się spodziewać – dość przygnębiająca pułapka na turystów. Knajpka jakich wiele, żyjąca swoją międzynarodową sławą, wypełniona dziesiątkami zdjęć, autografów znanych gości i przeróżnymi dziwnymi przedmiotami. Można zjeść kiepski obiad, napić się tego i owego.
Będąc tu z małym dzieckiem zwracamy na siebie uwagę – Hanię miejscowi wszędzie zaczepiają częściej niż nas – jest katalizatorem wielu rozmów 🙂 Wdajemy się w dialog z 70-letnią kobietą, jedną z takich postaci jakie spodziewalibyśmy się spotkać w popkulturowej, modelowej wersji miejsca na środku niczego. Rozmowa o współczesnej Ameryce, o upadku, o tym co kiedyś było wielkie, a dziś jest zaledwie takie sobie. Nie przepadamy za typowymi pułapkami na turystów, uciekamy od nich, nie kupujemy koszulek, kubków ani magnesów z logo. Dzięki tej rozmowie było tu jednak odrobinę bardziej prawdziwie.
Kończąc naszą krótką wycieczkę po Route 66 trafiamy na miejsca, gdzie pustynia Mojave to nie tylko skały i pył, ale i prawdziwe piaszczyste wydmy. Piasek wszędzie traktuje drogi w ten sam sposób. Podobnie zniszczone i zawiane (choć na znacznie większą skalę) drogi mieliśmy okazję przejechać w Egipcie, na Pustyni Zachodniej.