malezja header

Malezja to jeden z najczęściej odwiedzanych krajów Azji – często tylko w formie wakacji z biurem podróży. Dla nas oczywiście taki sposób podróżowania jest nie do przyjęcia. Dlatego wybieramy się do Malezji na własną rękę. Jedziemy w podróż poślubną, ale nie tylko po to by odpoczywać na plażach. Chcemy też odwiedzić miasta, poczuć ich wyjątkową mieszankę kultur chińskiej, malajskiej i hinduskiej – zrozumieć podstawy funkcjonowania tego wielokulturowego kraju. Chcemy też poczuć na własnej skórze czym jest malezyjska dżungla w parku Taman Negara.

Jemy!

By | Malezja

Jedzenie to dla nas nieodłączny element zwiedzania. Nowe, nieznane potrawy, napoje, owoce próbujemy, staramy się poznać lokalną nazwę i oczywiście fotografujemy. Uważnie obserwujemy gdzie stołują się miejscowi – im więcej ludzi w danej knajpce tym lepsza rekomendacja 🙂 Oprócz tego zawsze odwiedzamy miejscowy targ i buszujemy wśród straganów. Zapraszamy na smakowitą fotorelację:

Bangkok, okolice Kao San to labirynt uliczek, na których co krok można kupić coś do jedzenia: smażony makaron, sajgonki, naleśniki z nutellą, pizzę, kanapki, sałatki owocowe, świeżo wyciskane soki ale również smażone skorpiony, świerszcze i inne owady. Wszystko czynne od rana do późnej nocy, świeże i w bardzo przystępnych cenach.

 

Nie ma problemu z rozszyfrowaniem menu – popularne są kary dań w wersji obrazkowej – konwersacja z obsługą ogranicza się do wskazania wybranej potrawy palcem 🙂

 

Czasami można trafić nawet na realistyczne atrapy serwowanych potraw 🙂 Widoczny na zdjęciu stek z łososia, sałatka i bułeczka były wykonane z plastiku!

Azja to raj dla miłośników owoców! Tu jeden z naszych ulubionych deserów – mango z czarnym ryżem i mlekiem kokosowym.

Papaja z limonką.

Stragan z owocami w George Town na wyspie Penang, Malezja.

Wszystko elegancko obrane, pokrojone i popakowane.

Sprzedawca liczi.

Owoce jackfruit mogą osiągać wagę nawet 30 kilogramów. Wewnątrz kolczastej skorupy znajdują się soczyste cząstki.

Stragan z pieczonymi kasztanami.

Cameron Highlands w Malezji to region słynący z uprawy owoców i warzyw. Doczekały się tam one nawet pomnika 😉

Pływająca restauracja na barce w malezyjskim parku Taman Negara.

Azjaci kochają noodle przypominające makaron z tzw. zupek chińskich. W Malezji co krok znajdziemy stragan sprzedający parujące miski zup z tymi kluskami.

 

 

Na chwilę przed konsumpcją „zdrowotnej galaretki chińskiej” serwowanej z miodem 🙂

 

Miłości Azjatów do duriana nie udało nam się zrozumieć. Ten najbardziej śmierdzący (na nasz nos przypomina mieszankę zapachu zgniłego mięsa, cebuli i budyniu waniliowego) owoc świata uchodzi tu za rarytas. Znajdziecie tu specjalne stoiska z cukierkami, ciastkami durianowymi i oczywiście świeżymi owocami. Szczelnie zapakowanymi 🙂

Inne ekscentryczne znalezisko – tym razem z sklepie z medycyną chińską – wzmacniające siły ryżowe wino „poporodowe”.

Malezja to mieszanka wielu kultur, przede wszystkim malajskiej, chińskiej i hinduskiej. Ta ostatnia ma również ważne miejsce na kulinarnej mapie tego kraju.

Popularnym napojem izotonicznym jest sok z młodego kokosa. Niewiele ma on wspólnego z mleczkiem kokosowym – jest przezroczysty, rzadki i dosyć mdły, ale zawiera wiele cennych mikroelementów, które trzeba uzupełniać w gorącym klimacie.

Typowe danie kuchni południowoindyjskiej – dosa podawana z sosami. W kuflu – banana lassi – czyli koktajl bananowo-jogurtowy.

Najsłynniejsza restauracja wegetariańska w Kuala Lumpur:

Wybór dań jest ogromny:

 

 

 

Uśmiechnięty szef kuchni Blue Boya upewnia się, czy wszystko smakowało 🙂