Tu kończą się tory, a to w Indiach już o czymś świadczy 🙂 Kanyakumari, czyli przylądek Komoryn to najbardziej wysunięty na południe punkt subkontynentu – oczywiście miejsce licznych pielgrzymek i lokalna atrakcja turystyczna. Lubimy miejsca, które lubią hinduscy turyści, są jak Indie w pigułce albo pod lupą.
Tutaj łączą się wody Zatoki Bengalskiej, Morza Arabskiego i Oceanu Indyjskiego. Koniec przylądka, a w zasadzie małą wysepkę wieńczy 40 metrowa statua… o dziwo nie boga, co byłoby naturalne, a starożytnego tamilskiego poety – Thiruvalluvara. Wewnątrz znajduje się ciekawa świątynia dumania – ciemna przestrzeń z wielkim symbolem świętej sylaby OM.
Gandhi Memorial. Co roku, w rocznice urodzin Gandhiego promienie słońca przez otwór w suficie rzucają podobno światło na obelisk znajdujący się w tej budowli. W Kanyakumari rozsypano do morza część prochów ojca narodu.
Miasteczko prócz biznesu pielgrzymkowego utrzymuje się z rybołówstwa.